Wiewiórka na nowo podłączona do elektrod. Niech mnie drzwi ścisną.
I tym razem nad wiewiórką pochyla się pewien detektyw, więc nie bardzo mogę znów ją odłączyć. Trzeba było ją wyrzucić, kiedy była okazja.
Z drugiej strony, no nie powiem, jestem całkiem ciekaw, co z tego wyjdzie.
Czy jest tu ktoś, kto ma doświadczenie z zombie-wiewiórkami? Trudno ubić takie tałatajstwo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Narzekasz na Sherlocka? High five!